"With The Lights Out"
jeszcze przed premierą stał się sensacją na całym świecie. Tyle
niepublikowanego materiału, alternatywnych wersji i ciekawostek na raz, było
wydarzeniem dla każdego fana Kurta Cobaina. W samych Stanach Zjednoczonych
sprzedano 150 000 tego boxu w dzień premiery. To absolutny rekord. Jeszcze
żaden box tak się nie sprzedawał. Dziesięć lat po tragicznej śmierci
pozostaje nadal jedną z najważniejszych ikon rocka, a
jego muzyka wciąż budzi zachwyt.
W "With The Lights Out" znajdziemy ponad
sześćdziesiąt nigdy niepublikowanych nagrań oraz materiał filmowy, który
nigdy do pory nie był pokazywany. W większości są to
unikalne nagrania z archiwum domowego, taśmy demo, utwory nie
wykorzystane na oficjalnych albumach i ocenzurowane teledyski. Całość
wydana została w ekskluzywnym boxie zawierającym metalowy front i
grafiki wykonane specjalnym, reagującym na temperaturę, tuszem. Wydanie jest
prześliczne, wspaniałe. Zdjęcia są unikalne. Majstersztyk.
Jeśli chodzi o muzykę to też nie jest źle. Jest tu
wiele słabych piosenek, ale takie utwory jak "Sappy", "I Hate Myself and
Want to Die", "D7" spodobają się każdemu. Kawałki są perfekcyjnie dobrane,
to na co czekaliśmy 10 lat zostało zwieńczone tym oto boxem, który w pełni
pokazuje kunszt Kurta i Nirvany. Warto było czekać. Ale... czemu aż tak
długo?
Największym minusem jest to, że wydawnictwo
kosztuje kosmiczną sumę ponad 300 zł. Choć to duży wydatek, to z całą
pewnością się opłaca, ponieważ album został robiony przez prawdziwych
geniuszy.
Zdjęcia albumu można znaleźć na stronie
nirvanamusic.com
|