Płyta "Bleach" została wydana w 1989 roku, w wytwórni
płytowej Sub Pop. Jest to pierwsza i najbardziej punkowa płyta Nirvany.
Tytuł płyty oznacza "wybielacz". Bleach może się nie spodobać wielu osobom,
ale dla prawdziwych fanów Nirvany, grungu, punku i w ogóle rocka, jest to
prawdziwy rarytas. Jak mówił Dave Grohl "to jest prawdziwa Nirvana".
Trzeci numer - "About A Girl" wyraźnie pachnący
Beatlesami, tak melodyjny, jak tylko można, wręcz popowy. Ale to nie zarzut.
To poważna zaleta.
Kontrast jest niesamowity, bo zaraz po nim przychodzi kolej na "School",
który wraz z "Negative Creep" jest chyba najbrudniejszym numerem na płycie.
Trudno jest je nucić przy goleniu, tak aby nie poderżnąć sobie gardła, choć
na koncert są w sam raz. Poza tym mamy głównie zabrudzoną gitarę, która w
rękach Kurta Cobaina wygrywa chwytliwe motywy do jego własnego śpiewu i
wrzasków. Melodyjność zapewnia choćby cover "Love Buzz" czy też autorskie
już "Floyd The Barber" lub "Mr. Moustache".
Ogólnie debiut jest bardzo
obiecujący, zawiera chyba wszystko, co potrzebne jest, aby w przyszłości
kilka osób się o nim dowiedziało... Każdy potencjalny czytelnik wie czym była Nirvana i czym jest nadal w
świadomości naprawdę wielu osób. Każdy pewnie zna co najmniej jeden z ich
albumów. I gotów jestem założyć się, że jeśli tylko jeden to nie jest to
akurat "Bleach". Normalne, bo debiut, bo surowy i trudnodostępny. Ale
polecam wszystkim. Bo twórczość Nirvany warto znać nie tylko jako bunt
milionów nastolatków pod patronatem MTV, ale również jako młody garażowy
zespół, któremu po prostu się udało.
|